Powiem Wam szczerze, odpukując w niemalowane! Od wielu lat nie choruję i nie mam zamiaru chorować. Cebula trzyma moje zdrowie w pewnej stabilności i komforcie. Oczywiście nie tylko cebulą człowiek żyje. Są jeszcze soki, warzywa i najdroższy memu zdrowiu czosnek, który dodaję absolutnie do wszystkiego. No, może nie do kawy…
Tę „cebulową świadomość” mam od wielu, wielu lat. Odkąd pamiętam, moja śp. babcia Teofila wszędzie trzymała cebulę, a ja zastanawiałam się w jakim celu? Gdy jako dziecko zakasłałam, to „w try miga” zmuszona byłam do picia cebulowego syropu, który chociaż był słodki, to nie bardzo mi smakował.
Moja babcia robiła znakomity cebulowy syrop. I wierzcie mi, nie ma nic lepszego na kaszel! Drobno pokrojoną cebulę zasypujemy cukrem lub zalewamy miodem. Po dwóch dniach syrop jest gotowy.
Dzisiaj, będąc dojrzałą kobietą, staram się dbać o zdrowie dokładnie tak, jak to się robiło w „babcinym” cudownym domu, w którym wyrastałam.
Cebula – królowa kuchni i zdrowia
Trzymam ją w różnych miejscach i ciekawych naczyniach. Ma dobrą pozycję nawet w salonie i muszę Wam powiedzieć, że jest to niezwykle urokliwy widok. Oprócz tego, że jest bardzo piękna i fotogeniczna, to ma jeszcze takie właściwości lecznicze, których antybiotyki mogą jej pozazdrościć.
Cebula na widelcu
Niemal codziennie, szczególnie w okresie jesienno zimowym, nabijam świeżo przekrojoną cebulę na widelec. Wydziela ona wtedy dużo soku i tworzy obłok, który wyłapuje bakterie z powietrza. Wdychanie jej oparów działa leczniczo na drogi oddechowe, a jej zapach…? Ha, wolę to, niż byle jakie świece zapachowe.
Przekrojoną, soczystą cebulę wkładam do lodówki i jestem pewna, że wyłapie wszystkie niepożądane wylęgarnie bakterii. Rzecz jasna, nie wykorzystuję jej do potraw, tylko wyrzucam precz.
Cebula daje naprawdę dobre, przejrzyste myślenie
Pokrojoną w plastry, układam na talerzyku i stawiam w miejscu, w którym akurat przebywam. Czyste i wolne od bakterii oskrzela sprawiają, że oddycham pełną piersią, i muszę tutaj dodać moje ulubione motto
I dusza się raduje…
A tak na koniec moi kochani, szczerze Wam życzę worka świeżej, dorodnej cebuli.
Zerknijcie jeszcze proszę na mojego przyjaciela, uzdrowiciela – oto czosnek w roli głównej.
56 komentarzy
Zgadzam się w 100%, zdrowie jest w naturze 🙂 Pozdrawiam serdecznie.
Mam cały worek cebuli. Uwielbiam tak jak czosnek i też tylko do kawy nie dodaję 😀 . Skutki: wokół grypa a ja tylko lekko podziębiona jestem 😀
Pozdrawiam 😀
No to cieszmy się dalej dobrym zdrowiem… serdeczności od Katarzyny.
Dziękuję i ja pozdrawiam Białą Sowę.
Świetny pani blog prowadzi 😉
Dziękuję Pani Lucynko, serdeczności ślę 🙂
Kaśka cebulanka pozdrowionka trzymaj się zdrowiutko,
Serdeczności od Kaśki cebulanki – ale się uśmiałam 🙂
I nawet o cebuli można napisać z klasą… To prawda, że jest też fotogeniczna. Co pięknie udowadnia Pani na swoich zdjęciach. Naprawdę miło przeczytać taki artykuł. Niby o banalnej i codziennej, jakże niedocenianej cebuli – podany jednak w absolutnie niebanalny sposób. Również jestem wielką kulinarną fanką „cebulki” i też ciesze się dzięki niej dobrą odpornością, w tym sezonie zero grypopodobnych infekcji. Więc działa! Potwierdzam 🙂
Dziękuję Pani Fason, miło mi to słyszeć, a i cebula zadowolona z pochwał. Serdeczności od Katarzyny.
Wciąż mnie Kasiu zaskakujesz. Banalna cebula, zwykłe warzywo, ale jak Ty ją przedstawiłaś….Zdjęcia cudne….A jutro raniutko cebulka na widelec
Cebulka na wszystko jest dobra, buziaki kochana Sylwio. Jak tam Jerzykowe żonkilki?
Ja za Twoją radą też sięgnęłam po cebulę. Cebula do picia i do aromaterapii 🙂 Mam nadzieję że zadziała 🙂
Więcej, niż pewne – sprawdzone.
O takim zastosowaniu cebuli nie miałam pojęcia. Ja i moje wieczne katary, może w końcu będziemy żyć w zgodzie. Super wpis 🙂
Patrycjo, spróbuj spać przy przekrojonej cebuli. Katar precz!
Od lat robię dzieciom syrop z cebuli, jak tylko zaczynają się infekcje. Wdzięczny temat i mądry tekst:))
Dzięki Ago, zdrowia życzę…
bardzo fajne zdjęcia. … cebuli 🙂
nie przeszkadza ci zapach pokrojonych plasterków? w sensie – cxy na początku nie miałaś z tym problemu?
Lucy, lubię jej zapach, wiedząc że wynika z niego samo zdrowie. Nie przeszkadza mi, a poza tym, po kilku godzinach wietrzeje.
Bardzo ciekawa historia o cebuli, sam zdaje się właśnie tego potrzebuję..soku według przepisu Babci.
Dziękujemy i pozdrawiamy Blogerkę
Dziękuję Guliver za to, że zajrzałeś na bloga – to prawda, cebula i czosnek na wszystkie dolegliwości. Serdeczności ślę.
Pingback: 100 dni bloga... i idę dalej. - Ogród pod lasem
Przede wszystkim cebula….
Świetny wpis. Jeszcze nigdy nikt nie przedstawił cebuli w samych superlatywach. Przecież ona tak fotogeniczna jest, pachnąca i zdrowa. Żyjemy z cebulą na co dzień.
A mój m. odkąd go znam nigdy, nigdy nie chorował 🙂 mnie i córkę przeziębienie owszem, słaba płeć. A cebula i czosnek musi być i to z własnego chowu 🙂
Trzymać tak dalej, pielęgnować babcine tradycje, wspomnienia, to piękne 🙂
Pozdrawiam
Dziękuję Agatko, chyba o to zdrowie najbardziej nam chodzi. Serdeczności od Katarzyny.
Ha, nie znałam metody z przekrojoną cebulą – sięgnę po nią jesienią – dziękuję!
Agatko, ja stosuję przez cały rok 🙂 Oczywiście, że jesienią i zimą jest szczególnie ważna. serdeczności ślę.
Piękny blog, cudowne zdjęcia, będę tu chętnie zaglądać pozdrawiam – Beata
Dziękuję Beatko, zapraszam, ja również do Ciebie zajrzę 🙂
Stosuję cebulę pokrojoną na katar u dzieci. Działa cuda, ale tego zapachu nie znoszę 😉
Asiu, mnie zapach cebuli nie przeszkadza, chociaż znam piękniejsze. Serdeczności od Kasi 🙂
Uwielbiam kiedy moja Mama opala cebulę przed wrzuceniem do rosołu/ bulionu. To jeden z zapachów mojego domu:) Nie doceniamy siły natury, a drzemie w niej wielka moc 🙂
Taka opalona cebula, daje rosołowi smak i kolor. Rzeczywiście ma moc, tak jak czosnek 🙂 Serdeczności Kasiu.
U nas cebula jest w niemalże każdym daniu, nie wyobrażam sobie bez niej kuchni!
Dokładnie, tak jak ja… i jeszcze czosnek. który uwielbiam 🙂
Bardzo lubię cebulę, ale nie miałam pojęcia o takim jej zastosowaniu o jakim piszesz. Dzięki za te informacje. Na pewno wykorzystam. 🙂
Warto dla zdrowia 🙂
Też kocham cebulę i czosnek, ale nie wiedziałam, że jest takim cudownym wyłapywaczem bakterii – super! 🙂 Ja dodaję ją niemal do wszystkiego i nie wyobrażam sobie życia bez niej 🙂
Olu, dlatego nie wolno połówki cebuli zostawiać i jeść na drugi dzień, ponieważ jest pełna bakterii 🙂
Syrop z cebuli na przeziębienie <3 Jest ze mną od prawie 20-stu lat 🙂
I przyznasz Olu, że to samo zdrowie!
Ciekawy sposób z nabijaniem cebuli na widelec, muszę spróbować 🙂
Spróbuj Aniu, a poczujesz świeżość w płucach 🙂
Syrop tez pamietam z dzieciństwa i chyba muszę do niego wrócić bo przyplątało mi sie jakieś przeziębienie! Co do czosnku to tez używam go do wszystkiego 😀 haha. Patent z cebula na widelcu jest ciekawy, nie wiem czy zniosę wszechobecny zapach cebuli w domu ale czego nie robi sie dla zdrowia 😀
Życzę zdrowia Olu, syrop z cebuli jest znakomity w działaniu 🙂
Często korzystam z cebuli i czosnku, ale nie wiedziałam, ze można ją wykorzystać jako swoisty inhalator w mieszkaniu. Wypróbuje to nakłuwanie na widelec, koniecznie!
Koniecznie Aniu, to sprawdzony sposób 🙂
A jak często wymieniasz tę cebulę? Nakłuwasz ją co jakiś czas w innym miejscu? Wystawiłam ją już u siebie i teraz trochę wyschła, chyba czas ją wymienić
Aniu, maksymalnie dwa dni jedna połówka. Czasami nakłuwam kilka razy, żeby dała trochę aromatu 🙂
Autorko, nie lubiłaś tego syropu z cebuli? Ja pamiętam, jak byłam mała to za nim przepadałam. Mama często nam go robiła, ale też rzadko chorowaliśmy. Sama teraz często go sobie robię. W sumie to lubię cebulę w każdej postaci, a ten pomysł z wbitym widelcem – lecę wypróbować, bo nie znałam, dziękuję!
Dzień dobry, umknął mi Ogrodniczko Twój komentarz, przepraszam. Dopiero dzisiaj go odczytałam. Weszłam na Twojego bloga i zachwyciłam się – cudowne zdjęcia i świetne informacje. W wolnych chwilach będę czytała. Serdeczności od Kasi 🙂
Super.zgadzam się całkowicie i też stosuję od wielu lat.mi też taką wiedzę przekazała babcia a ponieważ tamto pokolenie było niesamowicie silne fizycznie i duchowo to warto się na nich wzorować..,a te stare receptury naprawdę się sprawdzają…pozdrawiam
Agnieszko, ja stosuję prawie wszystkie receptury mojej babci – nie zawodzą nigdy. Serdeczności ślę 🙂
Witaj Kasiu, dziękuje ci za towarzystwo przy porannej kawie 🙂 Dzisiaj zaczęłam od róż, a skończyłam w oparach cebuli i czosnku 😀 Uwielbiam tutaj przebywać, chociaż rzadko piszę komentarze (wiem, wiem… powinnam się częściej odzywać, ale zwykle tak się zaczytam, że już brakuje czasu na komentarze). Pozdrawiam cię serdecznie (szamanka)
Dobry wieczór Małgosiu, dziękuję za poranną kawę.
Teraz, u mnie, jest upalny wieczór, więc w rewanżu zapraszam na pyszną nalewkę wiśniową. Ponieważ jest gorąco, to mieszam ją z miętowym lodem… „Chłód w gębie”…, polecam!
Dziękuję za pozytywny odbiór mojego skromnego bloga i szczere słowa.
Buziaki najszczersze ślę i cudnego lata życzę – Kasia