Przez całe lato gromadzę je, gdzie tylko się da. Drewno kominkowe koniecznie musi być bukowe, grabowe lub dębowe, bo tylko takie jest twarde i gęste po wysuszeniu. Moja drewutnia jest zawsze pełna drewna, ale ja i tak układam dekoracyjne stosiki w wielu miejscach w ogrodzie i na tarasie. Drewno do palenia w kominku musi być dokładnie wysuszone, czyli krótko mówiąc – ma być suche, jak wiór! Cieszę się gdy lato jest gorące, bo wtedy doskonale schnie, a o to przecież chodzi.
Bywa i tak, że na tarasie jest spory skład drewna. Uwielbiam ten widok, choć wiem, że przyjdzie kilka chłodnych wieczorów i to wszystko nagle gdzieś zniknie…, oczywiście w kominku. Oszczędzam jak tylko mogę, ale drewno ma to do siebie niestety, że topnieje w oczach, szczególnie u mnie w Małopolsce, gdzie temperatury naprawdę bywają niskie.
Drewno kominkowe i kilka dobrych rad
Przez kilka ostatnich lat nauczyłam się wiele o paleniu w kominku, i teraz już wiem że;
- Suche, twarde drewno pali się mniejszym płomieniem niż mokre, ale za to dłużej.
- Ponieważ jest bardziej kaloryczne, to oddaje więcej ciepła.
- Pomimo, że drewno bukowe, dębowe i grabowe jest droższe od innego, to jest bardziej ekonomiczne.
- Drewno kominkowe powinno być okorowane – kora obniża wartość opałową.
- Do palenia w kominku najlepsze są kawałki drewna o długości 20-30 cm. Należy je porąbać na połówki lub ćwiartki.
- Aby „nabrało mocy”, powinno schnąć minimum dwa lata. U mnie niektóre stosy tak pięknie dekorują ogród, że stoją czasami po kilka lat.
- Absolutnie nie wolno palić w kominku drewnem drzew iglastych, zawiera ono dużo substancji smolistych i żywicę. Substancje te paląc się, okropnie dymią i osadzają się w przewodzie kominowym – zanieczyszczają go zmniejszając jego drożność. Jeżeli ktoś ma szybę, to zostanie ona osmalona od środka na czarno. Doświadczyłam tego na początku mojej przygody z kominkiem, kiedy byłam jeszcze zupełnie „zielona”.



Gdy trzeba rozłupać twarde drewno kominkowe, to do akcji, z bardzo ostrą siekierą, wkracza NPS (niezwykle przystojny siłacz) – ten, który przenosi głazy w ogrodzie. Sprawnie mu to idzie, bo siekiera ma ostrze w kształcie klina, jest lekka i ma długi trzonek.



Czasami w ogrodzie trzeba przyciąć jakieś drzewo owocowe, a wtedy pozyskiwane jest ono również do palenia w kominku. Drewno z drzew owocowych pali się wolno i równo, wydziela miły aromat.

Długo chomikowane drewno kominkowe znika w płomieniach ognia, i tyle go widzieli…


Zapraszam Was teraz moi drodzy na lampkę wybornej nalewki wiśniowej wg. przepisu mojej śp. Babci Teofili. Usiądźcie proszę przy kominku i ogrzejcie się, zaraz dorzucę drwa.
16 komentarzy
Uwielbiam tu być 🙂 U Ciebie jest zawsze tak pięknie… My swój pierwszy kominek połączymy w naszym domu jesienią i nie możemy się już doczekać 🙂
Kochana Natalio, życzę ciepełka i radości… Buziaki dla Kakaludka 🙂
Takie drewienka są piękna dekoracją do fotografii 🙂
Dlatego właśnie biegam z aparatem i fotografuję 🙂 Też widzę w tym piękno….
Zimą nie ma nic lepszego jak dobra książka przed kominkiem <3
I cichutka muzyka w tle 🙂
Żywy ogień, płomienie, ciepło – kwintesencja domowego ogniska 🙂 Jak byłam dzieckiem, mieliśmy w domu piec, w którym się paliło. Siadałam wtedy z Rodzicami i po prostu patrzyliśmy w płomienie, słuchając ich trzasku. . .
I ja też tak przysiadam i patrzę w ogień jak zahipnotyzowana 🙂
Marzy mi się kominek. Może kiedyś.
Spodobało mi się Twoje drewno i… poziomki obok.
Wiosna i jesień na jednym zdjęciu. pozdrawiam 🙂
Dziękuję Ulu, wyobraź sobie, że poziomki owocują aż do października 🙂
Kasieńko ,jestem pełna podziwu -jak u Ciebie jest cudownie o każdej porze roku.Chętnie przysiądę się aby ogrzać się ciepełkiem z kominka:))))))Uwielbiam takie chwile szczególnie przy ulubionej muzyce….Pozdrowionka dla Ciebie :)))))
Dziękuję kochana Grażynko. Właśnie czas na kominek, dobrą muzykę, książkę. I do tego herbata z rumem, miodem i cytryną – wspaniały napitek (pod warunkiem, że jest dużo rumu) 😉 Serdeczności ślę i słoneczka życzę 🙂
Zrobiło się tak cieplutko,miło i romantycznie. Tylko dobra książka i koniecznie bujany fotel 😊Acha! I mruczący Kot na kolanach 😉
Pięknie to wszystko ujęłaś Grażynko 🙂 Nie mam kota, ale mam pieska Franka. Cudowny jamnik czarny, podpalany… I czytam w tej chwili „Ojciec Goriot” Balzaca. I jestem od wielu lat zachwycona tą powieścią.
Serdeczności od Kasi 🙂
Kasiu Ty powinnaś książke wydac , pięknie opisujesz ogród, dom .Myślę ,ze masz dar , wykorzystaj to .Ja jak wchodzę do Ciebie to poczytam wszystko dokladnie.Bardzo Mi milo u Ciebie .Pozdrawiam serdecznie..
Jasiu droga, dziękuję za uznanie.
Nie wiem, czy to dar, czy otoczenie cudownej przyrody sprawia, że chce się to wszystko opisać ot tak, po prostu z serca?
Zaglądaj proszę do mnie jak najczęściej, zawsze prześlę Ci to, co lubisz…
Serdeczności od Kasi 🙂