Fantazyjny i niezwykle urokliwy krzew, który choć wygląda bardzo egzotycznie, to doskonale rośnie w naszym polskim klimacie. Guzikowiec Zachodni (Cephalanthus occidentalis) nawet w moim Beskidzie Wyspowym (gdzie zimą naprawdę bywa „mrozisko”) nie sprawia absolutnie żadnych kłopotów. W tytule przewrotnie napisałam „ogrodowy rarytas”, ale wierzcie mi, że to jest krzew do wszystkich ogrodów. Najważniejsze w jego uprawie jest to, aby podłoże w którym rośnie było zawsze wilgotne.
Bardzo lubię jego polską nazwę Guzikowiec, która odzwierciedla wygląd kwiatka po przekwitnięciu – to jest taki mały, okrągły guziczek, najpierw zielony, a jesienią brązowy.
Ten zjawiskowy krzew już od kilku lat upiększa wschodnią stronę mojego ogrodu i czyni ją niezwykle atrakcyjną. Po czterech latach osiągnął wysokość ok. 1,5 metra i znacznie się zagęścił. Większy nie urośnie i myślę, że teraz będzie nabierał masę w swoje pędy.

W drugiej połowie lipca zaczyna się spektakularne kwitnienie, ale muszę przyznać, że kwiatki przekwitają dosyć szybko. Charakterystyczne dla tego krzewu są kuliste kwiatostany, o średnicy ok. 3 centymetrów, które znajdują się na wierzchołkach pędów. Każdy z tych drobnych, kremowobiałych i lekko pachnących kwiatków ma płatki, z których wyrastają długie szypułki zakończone jakby oczkiem. Zdrowe, lekko błyszczące liście, jesienią wybarwiają się na żółto i opadają w listopadzie. Brązowe guziczki pozostają na pędach aż do wiosny.

Guzikowiec zachodni lubi gleby zasobne i wilgotne.
Najpiękniej kwitnie w nasłonecznionym miejscu. Jest krzewem bez większych wymagań i doskonale znosi duży mróz, ale ja i tak okrywam go na zimę (ot tak, dla bezpieczeństwa).
Nie zauważyłam, aby był podatny na choroby grzybowe i szkodniki.
Zapytacie, czy pachnie? Otóż, zapach jego kwiatuszków jest ledwo wyczuwalny, być może ktoś ze słabym węchem go nie poczuje.
Ja wyczuwam lekki morski wiaterek, smagany nutą grapefruita
Na wiosnę przycinam wszystkie końce pędów – ok. 5 centymetrów i wycinam te niepotrzebne lub uszkodzone, w celu lekkiego uformowania krzewu.


Wiosną zasilam go kompostem własnej produkcji i roztworem gołębiego guana, a ponieważ uwielbia wilgoć, to nigdy nie żałuję mu wody, a i czułości ma ode mnie w nadmiarze…
Gdy mam dobry humor, to przystrajam świeżymi kwiatuszkami letni stolik…


Guzikowiec zachodni w fazie przekwitania
Owocniki po przekwitnięciu zmieniają kolor na brunatno-czerwony, a kiedy płatki zupełnie już znikną, to „guziczki” trzymają się na łodygach aż do października. Później zasychają i odpadają razem z liśćmi. I tak oto, ten czarowny krzew zasypia na kilka miesięcy…


Guzikowiec zachodni jesienią



Guzikowiec zachodni opatulony na zimę
Pomimo, że jest krzewem mrozoodpornym, to i tak opatulam go na zimę. Koronę owijam podwójną warstwą agrowłókniny, a na podłoże, w którym rośnie, kładę dużo kory oraz jedliny. Zawsze mam nadzieję, że nic złego mu się nie wydarzy i będę mogła Wam dalej opowiadać o jego uroku i pięknie.

I to by było na tyle o moim ulubionym krzewie, który koniecznie powinniście mieć w swoim ogrodzie. Ot tak, dla fantazji i czarowności! Możecie go kupić w tej ogrodowej szkółce.
Inna niezwykła roślina w moim ogrodzie to rutewka Splendide, zerknijcie proszę http://www.ogrodpodlasem.pl/rutewka-splendide-mgielka-ogrodzie/
28 komentarzy
Nie słyszałam o nim do tej pory ani nigdzie go nie widziałam, ale chyba muszę się nim zainteresować bo całkiem fajnie wygląda 😉 Pozdrawiam serdecznie
Dziękuję, nie zapomnij że lubi słońce i wilgotne podłoże. Serdeczności od Katarzyny…
Uwielbiam tego ogrodowego kosmitę! 🙂
Trafnie to określiłaś Kasiu – kosmita brzmi fajnie, muszę mu to powiedzieć w lecie.
Swój sukces guzikowy zawdzięczasz doskonałemu stanowisku, osłonięty przez rośliny zimozielone choćby z jednej strony, nie jest narażony na przeciągi i zimowe wysuszenie. Mój egzemplarz posadziłem beznadziejnie, dopiero gdy poczytałem i przesadziłem w zacisze, efekt był piorunujący. Z krzewu, powiedzmy sobie szczerze byle jakiego,przekształcił się w cudo. Życzę kolejnych zachwytów.
Masz rację Janku, zaciszne, słoneczne i wilgotne miejsce, to jest to, co guzikowiec lubi najbardziej. Mam nadzieję, że z roku na rok będzie coraz piękniejszy… i Twój i mój. Serdeczności życzę.
Pingback: Pień w ogrodzie - zmurszały, omszony... - Ogród pod lasem
Super wygląda ten krzak. I w zimie chochoł w śniegu na pewno fajnie wygląda. Nigdy chyba nie widziałam go na żywo… Poszukam na wiosnę.
Ulu, rzeczywiście rzadko spotykany w naszych ogrodach, a wygląda bajecznie 🙂
Pingback: Ogród zimą - jak chronię go przed mrozem - Ogród pod lasem
Pięknie wygląda. Myślałam, że dorasta do dużych rozmiarów. Obawiałam się posadzić go w ogrodzie ze względu na przemarzanie. Jak widać niepotrzebnie. Pozdrawiam Kasiu:)
Myślę Kasiu, że nie masz zimniej w ogrodzie niż ja. Możesz więc śmiało posadzić to cudeńko. Serdeczności kochana 🙂
Ciekawa roślina i prezentuje się pięknie.
Bardzie podobającą mi się zdjęcia!
Jak ogarnę dom to zacznę planować ogród i ten krzew zapewne się w nim znajdzie – fajnie mieć taki ogarnięty ogród, to moje marzenie…
Pozdrawiam.
Powodzenia Kasiu, życzę cierpliwości w uprawie ogrodu. Serdeczności ślę.
Szukam ładnych, długo kwitnących a niewymagających kwiatów, aby udekorować swój mini ogródek na lato 🙂 Może coś doradzisz? 🙂
Proszę bardzo – jeżówki, kukliki, rozchodniki, liatra kłosowa, kosaćce. Ze wszystkimi zapoznasz się na moim blogu. Pozdrowienia od Kasi.
Rozejrzę się, dziękuję
Przepiękny krzew i cudowny ogród w tle 😉 Uwielbiam roślinki, pewnie po części za sprawą mamy-florystki.
Marzy mi się kurs architektury krajobrazu – dla własnej przyjemności.
Myślę, że jak zacznę studia, to w międzyczasie taki kurs zrobię 🙂
Bloga będę odwiedzać częściej, bo pisze Pani ciekawie i we wspaniały sposób – ewidentnie widać zamiłowanie i pasję.
Pozdrawiam serdecznie, Jula.
Dziękuję Julu za miłe słowa. Życzę powodzenia w spełnianiu życiowych planów. Serdeczności od Kasi 🙂
Jest piękny nawet po przekwitnięciu ❤❤❤
To prawda Reniu, po przekwitnięciu jest dalej piękny i jesienią również 🙂
No proszę ! następna piękność ! Uwielbiam niestandardowość, lubię jakieś, jakieś piękności i nowości. Ty Kasiu pokazujesz co pięknego masz i się pięknie prezentuje ale czy w moim klimacie w Bydgoszczy się nadają jeśli nie mają wręcz nie mieli takich roślin. Chociaż mam na działce perukowca czerwonego jest piękny za równo dostępny w ogrodniczych sklepach ale ludzie sąsiedzi z działek jeszcze takiego cuda nie widzieli, więc się chwalą że już mają posadzone i czekają na piękne kwitnienie, co jestem z tego szczęśliwa że mogłam komuś doradzić i zasugerować pomóc. Mam również złotego perukowca ale jeszcze mi nie zakwitł a już ma 2 m wysokości więc czekam cierpliwie. Kasiu jestem w rozterce gdzie mogę kupić takie cuda co udostępniasz . Pozdrawiam serdecznie .
Małgosiu, znalazłam guzikowiec http://plumeria.sklep.pl/guzikowiec-zachodni-sadzonka
Jest mrozoodporny i łatwy w uprawie.
Bardzo Cię pozdrawiam 🙂
On należy do grupy roślin idealnych. Pięknych i bezproblemowych. Kocham takie rośliny i mam ich sporo. Pozdrawiam serdecznie Kasiu
To prawda, zero wymagań i mrozoodporność, czegoż chcieć więcej?
Pozdrawiam Aniu i życzę cudownej jesieni 🙂
A mój guzikowiec niestety zachorował w tym roku, coś podjada mu liście, są pożółkłe i wygląda dość biednie. Jak zdiagnozować co mu dolega?
Trudna sprawa, Ewo. Może ma za mało wody, lub niedostateczną ilość składników odżywczych.
Spróbuj solidnie podlewać i zasilić dobrym nawozem. Jeżeli coś go podgryzło, to już niestety nic nie pomoże.
Napisz, proszę, czy udało się przywrócić do życia.
Serdeczności od Kasi.