To jest najważniejszy produkt w mojej kuchni. Do gotowania i pieczenia używam tylko i wyłącznie tego tłuszczu, i w dodatku sama je przygotowuję. Masło klarowane w kuchni hinduskiej, ajurwedyjskiej i wśród joginów na całym świecie, nazywane jest ghee. Podczas klarowania oczyszcza się ze zbędnych substancji stałych, a tym samym sprawia, że smażone na nim potrawy oddają w smaku to, co w nim najlepsze. Ma długi okres przydatności do spożycia i może być przechowywane w temperaturze pokojowej. Cechuje się też wysoką temperaturą dymienia, dzięki czemu jest szczególnie przydatne do głębokiego smażenia i pieczenia, a także do smarowania chleba.
Jak zrobić masło klarowane
- Kilka kostek masła (82%) wrzucam do dużego, szerokiego garnka i roztapiam. Nie przykrywam pokrywką, chodzi o to, żeby wyparowała duża ilość wody. Gdy się zagotuje (uważać, aby nie wykipiało), to podgrzewam wolno tak, żeby masło tylko „pykało”.
- Najpierw pojawia się piana, która z upływem czasu, po ok. 30 minutach gęstnieje i sprawia wrażenie roztopionej gumy do żucia.
- Początkowo mieszam co 10 minut, ale po 40 minutach coraz częściej. Do mieszania używam dużej, drewnianej łyżki zwanej inaczej warzęchą lub kopyścią.
- Piana pomału znika, zamienia się w grudki białka, które powoli opadają na dno. Zaczyna się wyłaniać niezwykle klarowny, przezroczysty tłuszcz.
- W ostatnich minutach gotowania trzeba bardzo uważać, bo czasami wystarczy chwila, aby te grudki przypaliły się na dnie garnka i zmieniły kolor tłuszczu na brązowy.A to by było niedobrze! Masło klarowane ma mieć kolor słomkowy – kolor jasnej herbaty, albo jeszcze piękniej ujmując – bursztynowy. Stąd niektórzy mówią też na nie „płynne złoto”.
- Trzeba wyczuć ten moment i zdjąć masło z ognia po ok. 50 – 60 min. Następnie przecedzić przez gazę umieszczoną na gęstym sitku. Zobaczycie przy okazji, jakie nieczystości i brudy zostały na dnie garnka i na sitku.
Masło klarowane nie przypala się i nie jełczeje.
Chleb posmarowany masłem klarowanym i do tego cieniutko pokrojony czosnek sprawi, że przez zimę przejdziecie bez infekcji.
http://www.ogrodpodlasem.pl/czosnek-pospolity-przyjaciel-uzdrowiciel/
54 komentarze
Masło klarowane daje wspaniały smak potrawom. Pozdrawiam..
To prawda, a przy tym samo zdrowie….
Uwielbiam klarowane masło. U nas w dmu to mąż jest za nie odpowiedzialny
Gosiu, pozdrawiam Ciebie i męża…
Fajny pomysł 🙂
Kilka kostek czyli ile dokładnie? 🙂 I ile pojemniczków takiego masła klarowanego wychodzi z tego przepisu? Jestem ciekawa i z chęcią sama bym zrobiła takie masełko, zamiast kupować w sklepie 🙂
Marto, ja robię ghee z kilograma masła. Otrzymuję z tego dwa półlitrowe słoiki. Oczywiście musi to być masło dobrego gatunku, z zawartością min. 82% tłuszczu. Serdeczności ślę.
Pingback: Funkia - zielone, liściaste cudo... - Ogród pod lasem
Pingback: Różana konfitura - róże są pyszne! - Ogród pod lasem
Ja na razie nie dojrzałam do robienia własnego masła klarowanego:), kupuję!
Trzymam kciuki!
nigdy jeszcze nie używałam.
Spróbuj Aniu, smakuje wybornie 🙂
Ja natomiast trochę sceptycznie podchodzę do takich wynalazków. W sumie nie smażę więc nie potrzeba mi tłuszczu, który się podgrzewa. Chociaż w tym akurat najlepszy jest nierafinowany olej kokosowy. Resztę olei nierafinowanych spożywam wyłącznie na zimno 🙂
Jak do tej pory nie znalazłam lepszego tłuszczu niż Ghee. Dla mojego podniebienia, smak lekko duszonych warzyw, właśnie w tym tłuszczu jest najlepszy 🙂
Masło klarowane jest najlepsze do smażenia. Mój mąż zawsze mnie gani jak zapomnę sklarować 😉
I ja tak uważam, mam zawsze zapas 🙂
Bardzo lubię ghee. Nie wyobrażam sobie indyjskiej kuchni bez tego składnika. A w pewnej knajpce – o ile pamiętam było to w Bangalore – serwowano nam ghee do masali dosy w srebrnych miseczkach.
Ciekawe Asiu, pewnie znajdę Bangalore na Twoim blogu 🙂
Od lat planuję je zrobić. Kurczę może w końcu.
Zrób od razu kilka słoików, będzie na zapas. Ghee się nie psuje i nie jełczeje 🙂
Pingback: Wyszukane w sieci #5 | Mój kawałek podłogi
Polecam, znakomite do wszystkiego 🙂
kolor ma świetny
I cudny zapach…
Kasiu, tej piany się nie zbiera?
Małgosiu, nie ma takiej potrzeby, piana znika w miarę gotowania i zamienia się w te nieczystości, które na końcu odcedzamy.
Do tej pory kupowałam masło klarowane, ale chyba najwyższy czas spróbować zrobić je samemu 🙂
Najlepsze jest własnej roboty, jak wszystko 🙂
Pięknie wszystko opisane…Zrobię masełko.Pozdrawiam Cię Kasiu ❤
Dziękuję Reniu, smacznego życzę i buziaki ślę <3
Spróbuję zrobić, mam nadzieję że nie spale :-p
Uda się Agatko na pewno, tylko bardzo uważaj i pod koniec mieszaj często 🙂
NO! I zdrowo, i smacznie , i ładnie!!Kasiu jak zwykle pomysł na 5! Nasuwa mi się kwestia z filmu „Kochaj albo rzuć”:
My mamy wszystko najzdrowsze, najładniejsze i najlepsze!! I tak trzymać…Pozdrawiam Cie ciepło- Katarzynko! :))
Dziękuję Elu za to skojarzenie…, tak właśnie myślę. Serdeczności ślę i dobrego humoru życzę <3
Z pewnością to o wiele zdrowsza alternatywa dla tradycyjnego masła 🙂
O tak, zdecydowanie zdrowsza wersja – nie jełczeje i nie przypala się 🙂
Oj nabrałam ochoty.
Tak myślę że spróbuję zrobić w termomiksie tylko może wiesz w jakiej tem.to masło gotować tak aby tylko pyrkało?
Marto, masło klaruje się bez przykrycia. Chodzi o to, żeby wyparowała cała woda, tylko wówczas nie będzie jełczało. Myślę, że w termomiksie to raczej nie jest możliwe.
Katarzynko ,zrobię napewno💟pozdrawiam.😍
Cieszę się Aniu i niech Ci się dobrze klaruje i smakuje. Serdeczności kochana <3
Fajny pomysł, jeżeli może masełko postać tak kilka dni to warto spróbować.
Nie tylko warto, ale trzeba. Ten tłuszcz może stać w chłodnym miejscu i nie jełczeje.
Indyjska mądrość- zdrowy tluszcz
Jeździsz po świecie, więc doskonale znasz ten tłuszcz.
Nigdy nie robiłam tego masła, ale widzę, że czas zacząć:)
Ewelino, jestem pewna, że dasz sobie radę. To naprawdę nic trudnego i sprawia frajdę. Uważaj tylko w ostatnich minutach, aby się nie przypaliło. W odpowiednim momencie wyłącz gaz.
Ja póki co używałam tylko kupnego masła klarownego i to wyłącznie do smażenia. Nie przyszło mi do głowy, żeby spożywać na zimno.
Joasiu, początkowo trudno się przyzwyczaić, ale później już nie można się od niego oderwać!
Uwielbiam masło klarowane. Do tego świeży chlebek… Pycha! 🙂
Racja, świeży chlebek posmarowany masłem klarowanym i już wystarczy…
Dziś podjęłam się próby zrobienia własnego masła klarowanego według Twoich wskazówek. Chyba niestety przegapiłam końcowy moment procesu, bo moje masło po odlaniu ma kolor brązowy. Pachnie karmelem i nie czuję żeby był gorzki, natomiast kolor niestety niepokojący. Czy takie masło nadaje się jeszcze do spożycia?
Iwonko, jak najbardziej możesz je zużyć, ale na przyszłość bardzo uważaj… Zdejmij masło z ognia, jak tylko te grudki, które osiadły na dnie, przybierają złoty kolor.
Bardzo Cię pozdrawiam.
Bardzo dziękuję Ci za przyznaję, pokrzepiającą wiadomość 🙂 Szkoda by mi było wyrzucić to masełko. Czy orientujesz się może, jak jest z właściwościami ,,zdrowotnymi” takiego zbrązowiałego/karmelowego masła? Straciło to co najcenniejsze przez zbyt długie podgrzewanie?
Pozdrawiam ciepło